„To nie jest normalne”: co musisz wiedzieć o tych radioaktywnych krewetkach


Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Na początku tego tygodnia Agencja ds. Żywności i Leków (FDA ) zaleciła społeczeństwu powstrzymanie się od spożywania niektórych produktów z surowych mrożonych krewetek marki Great Value z dość nietypowego powodu. Nie chodzi o zanieczyszczenie bakteriami takimi jak Salmonella czy Listeria . lub E. coli , które były odpowiedzialne za ponad jedną trzecią wycofań żywności w zeszłym roku – ale z powodu skorupiaków zawierających cez-137, izotop radioaktywny. Tak, radioaktywny.
Władze USA wykryły substancję w kontenerach transportowych pochodzących z Indonezji w czterech portach wjazdowych (Los Angeles, Houston, Miami i Savannah). Dalsze badania ujawniły niewielką ilość cezu-137, czyli Cs-137, w jednej próbce panierowanych krewetek (w którym porcie, nie podano). To odkrycie wystarczyło, aby FDA zaleciła sklepom Walmart zaprzestanie sprzedaży określonych produktów z krewetek Great Value oraz zablokowała import od firmy dystrybuującej ten produkt do czasu zakończenia dochodzenia. Z tego, co wiemy, na półki nie trafiły żadne zanieczyszczone krewetki.
Co więcej, ilość Cs-137 wykryta w jednej partii panierowanych krewetek była naprawdę bardzo niska. „ Poziom interwencji pochodnych” (Derived Intervention Level ) FDA – punkt, w którym naukowcy uznali, że konieczne jest wdrożenie środków ochronnych – dla Cs-137 wynosi 1200 bekereli na kilogram (bekerele to jednostka radioaktywności). Krewetki miały poziom około 68 bekereli na kilogram. „Na tym poziomie produkt nie stanowiłby poważnego zagrożenia dla konsumentów” – napisała FDA w swoim komunikacie.
Mówiąc krótko: Jesteś bezpieczny przed „ radioaktywnymi krewetkami ”, jak się je nazywa. Ale jeśli to wszystko wydaje się trochę dziwne? Takie jest. „To jest bardzo, bardzo wyjątkowe, według mojej wstępnej interpretacji sytuacji”, mówi Suresh Pillai, mikrobiolog zajmujący się badaniami nad bezpieczeństwem żywności i dyrektor Narodowego Centrum Badań Wiązki Elektronowej na Uniwersytecie Texas A&M. „To nie jest normalne”. (Ponadto, technicznie rzecz biorąc, „radioaktywny” opisuje aktywność jonu , a nie przedmiot skażony materiałem radioaktywnym, powiedział mi Pillai. Właściwym określeniem w tym przypadku, zamiast „radioaktywne krewetki”, byłoby coś w rodzaju „krewetki skażone materiałem radioaktywnym”, co niestety po prostu nie wychodzi z języka.)
Obecność cezu 137 w środowisku jest powszechnie znana. Ten sztuczny izotop, będący produktem wybuchów jądrowych, został uwolniony do środowiska podczas testów broni jądrowej w latach 50. i 60. XX wieku , a także podczas katastrof jądrowych, takich jak Czarnobyl w 1986 roku i Fukushima w 2011 roku. Cs-137 łatwo rozpuszcza się w wodzie , więc można go znaleźć wszędzie – od gleby, przez opady deszczu, po powietrze. Mimo to „nie powinien on występować w żywności” – mówi Pillai. „To dziwne”.
Jeśli jednak poziom skażenia był znacznie niższy od poziomu budzącego obawy FDA, po co całe to zamieszanie? Oczywiście, taka ilość nie stanowiłaby ostrego zagrożenia dla zdrowia, ale powtarzające się narażenie na niskie dawki niesie ze sobą długoterminowe ryzyko – w szczególności uszkodzenie komórek i wzrost ryzyka zachorowania na raka. Dlatego tak ważne jest minimalizowanie narażenia na promieniowanie, niezależnie od tego, czy pochodzi ono z promieni rentgenowskich, czy ze słońca. Najbardziej niepokojące w tym wszystkim jest jednak to, że nie jest jasne, skąd mógł pochodzić cez-137 i czy to źródło nadal stanowiło ryzyko skażenia. Produkt „wydaje się być przygotowany, zapakowany lub przechowywany w niehigienicznych warunkach, przez co mógł ulec zanieczyszczeniu” – napisała FDA w swoim komunikacie. Czy krewetki zgromadziły izotop ze skażonego akwenu? A może pochodził on z aerozolu, który osiadł na kontenerze transportowym? FDA „współpracuje z indonezyjskimi organami regulacyjnymi ds. owoców morza”, aby dotrzeć do sedna sprawy; Pillai i inni specjaliści z dziedziny badań jądrowych bacznie obserwują sytuację. Kilka „radioaktywnych krewetek” może nie stanowić zagrożenia dla zdrowia, ale jeśli one lub podobne przedmioty będą pojawiać się w żywności, to już tak.
Jest to jednak mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę rygorystyczne protokoły monitorowania w amerykańskich portach granicznych. Sam fakt, że te skorupiaki w ogóle zostały złowione, to naprawdę dobra wiadomość. „Jeszcze 10, 15 lat temu nie wykryto by ich, ponieważ instrumenty analityczne nie były tak czułe” – mówi Pillai. „Zdolność amerykańskiej nauki i technologii do wykrywania tak niskich poziomów – to dla mnie powód do dumy”.
Zostawię Was z odpowiedzią na palące pytanie, które mi się nasunęło, gdy publikowałem ten artykuł: Kiedy krewetka jest Czy skażony materiałami radioaktywnymi, świeci? „Rozpad radioaktywny zazwyczaj nie powoduje widocznej fluorescencji, więc nie” – napisała Megan Cook z Australijskiej Agencji Ochrony Radiologicznej i Bezpieczeństwa Jądrowego w e-mailu. Niestety! Najbardziej dziwaczną rzeczą, jaką mogłaby zrobić „radioaktywna krewetka” – to znaczy, gdyby umieścić nad takim skorupiakiem czujnik promieniowania – jest piknięcie, mówi Pillai.
